Testosteron (2007) – Cały Film • Online • Recenzja • Gdzie obejrzeć za darmo po polsku?
Komedia Recenzje oraz Filmy Online

Testosteron (2007) – Cały Film • Online • Recenzja • Gdzie obejrzeć za darmo po polsku?

Informacje o filmie: Testosteron (2007)
  • reżyseria: Andrzej Saramonowicz, Tomasz Konecki
  • scenariusz: Andrzej Saramonowicz
  • gatunek: Komedia
  • produkcja: Polska
  • premiera: 2 marca 2007 (Światowa i polska premiera kinowa)
  • nagrody: Film dostał nagrodę oraz 2 nominacje
Recenzja Filmu: Testosteron (2007)

Do tegoż filmu podchodziłem jak do jadowitej meduzy – z kijem, na dystans, uważając na wszelkie parzydełka. Spowodowane to było sporym szumem medialnym (a często jeśli coś się bardzo reklamuje znaczy się kiepskie i samo się nie broni), oraz występem najbardziej irytującego polskiego aktora ostatnich 3-4 lat Borysem Szycem. Typa tego wszędzie pełno, a tylko w jednym filmie i to krótkometrażowym był przeze mnie w pełni akceptowalny jako aktor.
Kiedyś bardzo bym się ucieszył z kolejnego rodzimego filmu, w którym ma zagrać paru najbardziej wziętych aktorów, w dzisiejszych czasach nauczony nadmiarem Pazury, Lindy i Lubaszenki podchodzę do każdej takiej produkcji bardzo sceptycznie. W niewielu wypadkach nawet ci wyżej wymienieni nie popsuli wielkoekranowego widowiska (chlubnym przykładem jest tu „Jasminum”). „Testosteron” to ślubna wiązanka stereotypów damskich i męskich, okraszona humorem na poziomie, jak i tym sztubackim. Oś fabularna toczy się wokół wesela, które się nie odbywa bo panna młoda daje nogę sprzed ołtarza wyjawiając, że kocha innego. Pan młody, jego brat, ojciec oraz trzech innych mężczyzn i kelner są jedynymi gośćmi weselnymi. Po męsku postanawiają opić tą całą sytuację.
Cóż to za polskie wesele, gdzie nie ma wódki i nikt sobie w mordę nie da? Jakieś lipne, w tym starym haśle jest wiele prawdy o naszym narodowym podejściu do dobrej zabawy. Polak to nie żaden wielki intelektualista, on lubi się porządnie narąbać, a i czasem komuś w mordę dać – często łączy obie te przyjemności. A dlaczego? A na to odpowiedź pada podczas seansu tegoż filmu, winien temu – testosteron. To tak pokrótce, gdyż zaserwowany motyw przewodni jaki kieruje męskim życiem to spore spłycenie wieloletniej praktyki psychologicznej, ale jak się ktoś narąbie to się nad tym nie zastanawia.
Weselisko musi być, jednak co zrobić gdy trafi się taki przypał, jak tutaj – uciekająca panna młoda? Ano na świecie różnie sobie z tym radzą, u nas piją, jedzą, lulki palą, mało karczmy nie rozwalą – tańce, hulanki, swawole. Męskie towarzystwo sprzyja spokojnemu nawaleniu się (bez piorunującego wzroku partnerek, które choćby wzrokiem próbują wymusić w swych mężczyznach powściągliwość w piciu). Jak wiadomo od momentu, gdy tylko wymyślono alkohol zauważono, że rozwiązuje on w cudowny sposób języki, ludzie stają się bardziej otwarci i szczerzy – stąd też powiedzenie, że „nie ufa się nie pijącym”. Tacy zawsze uważani byli za mających coś do ukrycia. Szczególnie w męskim towarzystwie tradycja ta dalej jest podtrzymywana, dzięki czemu przemysł spirytusowy jeszcze nie upadł i ma się dobrze. Pomimo dołującej sytuacji i napiętej atmosfery pomiędzy panami zachodzi do wielu ciekawych, a często i zabawnych interakcji na tle alkoholowym. Przestają się liczyć różnice wieku, położenia (jeden z nich został obity jako kochanek panny młodej i trzymany był pod stołem bilardowym), światopoglądu czy wykształcenia. Po co wnikać w takie rzeczy? Skoro razem pijemy tworzymy grupę i trzymamy się kupy, a kupy nikt nie ruszy (bo zacznie śmierdzieć). W pewnym momencie pękają wszelkie konwenanse i nawet „sprawca” rozpadu małżeństwa zanim powstało jest uważany za swego, nie dziwi wciągnięcie do zabawy kelnera, bo w naszej nacji lubimy bratać się z ludźmi pracy, sami wiemy z własnych doświadczeń jak mogą mieć ciężko, a jak się weselimy, mają się weselić wszyscy.
Jak przystało na komedię zaserwowano sporo akcentów humorystycznych, przede wszystkim słownego, sytuacyjnego pojawiło się dużo mniej, ale jest to do wybaczenia po całym seansie i mnogości niezłych tekstów. Kilka wyjaśnień sytuacji damsko-męskich nie tylko, że kieruje się stereotypami to jeszcze je podbudowuje poprzez naukowe wynurzenia panów wykształciuchów w grupie. Mi szczególnie przypadło do gustu teoria o tym po co nam piłka nożna, oraz monolog pijanego ojca do psa: „Niezłe suki nie? zmusiły nas do wymyślenia piłki nożnej, a jak człowiek chce obejrzeć Ligę Mistrzów to przełączają na „Złotopolskich”. Takich akcentów jest tu więcej.
Bardzo dobrym motywem było wprowadzanie wizualizacji różnych wydarzeń czy retrospekcji, dzięki czemu lepiej i zabawniej widz mógł poznać bohaterów tego nieudanego weseliska. Parada męskich osobowości jaka została tu umieszczona ku uciesze gawiedzi ma robić za reprezentatywną grupę samców. Mamy starszego pana co z „niejednego pieca chleb jadł”, kelnerzynę co puka wszystko co ma dwie nogi i na drzewo nie ucieka, rockmena z misją artystyczną, prawnika przytłamszonego żoną, ornitologa co stał się sławny dzięki przypadkowi, młodego, prężnego i szukającego swych pięciu minut dziennikarza oraz spokojnego wykształconego typa co kobiet unika. I jak to pomiędzy panami ktoś daje sobie po mordzie by za chwilę wspólni zasiąść do stołu i się napić, albo dać dobrą radę słabszemu w sztuce wyrywania.
Panowie rozmawiają tu głównie o paniach. Pada kilka hardcorowych określeń, znanych wszystkim. Ot taki stereotypowy moment męskich spotkań, trzeba pogadać o „dupach”. Pada tu kilka konkluzji, z których żadna nie spodobałaby się przeciętnej kobiecie, gdyby nie padła w filmie o zabarwieniu komediowym. Upchnięto tu także kilka dość znanych (choć nie wszystkim) biologiczno, chemiczno i psychologicznych właściwości związków damsko-męskich. Można się dowiedzieć o zwyczajach seksualnych delfinów, o tym iż wśród plemników nie wszystkie mają za zadanie szarżę na jajeczko, oraz jeszcze kilka innych ciekawych teorii. Szkoda tylko, iż część z nich wypowiadana jest jakoby przez debili, a nie facetów którzy się na tym znają (szczególnie ornitolog mówiący bez szczególnej pasji o zwyczajach strusi). Był to zdecydowany minus.
Jednak moje drogie panie – nie schlebiajcie sobie, aż tak bardzo jeśli chodzi o tematykę. Ten film jest na tym polu bardzo tendencyjny, jednak jest to tendencja zwyżkowa, gdyż jest on lepszy niż mi się wydawało przed seansem. Panowie mają wiele tematów do rozmów, ale ku pokrzepieniu serc trzeba też dodać, iż rzadko padają aż tak twarde określenia na panie, jak w tym filmie (jeśli chodzi o rozmowy normalnych ludzi, z którymi drechy nie mają nic wspólnego). Takie męskie pogaduchy do kielicha. Natomiast scena zaimprowizowana przez ojca, by ukazać synowi (a także całej reszcie męskiego grona), jak słabo potrafią dogadywać się z kobietami jest boska. Ukazuje jak bardzo się różnimy i jak bardzo mężczyźni nie rozumieją kobiet (i nie zrozumieją), oraz jak kobiety to wykorzystują. W tej rozmowie widać, także to jak samym kobietom nie chce się zrobić tego co same wymagają od nas mężczyzn – czyli zrozumienia, lub choćby świadomości o zachowaniach drugiej płci.
Film ten utwierdza stereotyp, iż facet to prosta istota – i mi jako przedstawicielowi tej płci z tym jest bardzo dobrze, bo słowo „nie” ma tylko jedno znaczenie, cokolwiek kobiety starałyby się nam nie wcisnąć. A każdy z filmowych panów utwierdza w tym. Każdy z występujących tu aktorów robi co może by jego rola była zjadliwa i szczera dla widza, co większości się udaje za co im cześć i chwała.
Kilkukrotnie na prawdę szczerze uśmiałem się słuchając niektórych tekstów, choć kilka zostało położonych przez zbyt słabe pojechanie po bandzie. Tam gdzie scenarzysta nie bał się, jak zostanie to odebrane tylko wycisnął co się da i ujął to w kilku żołnierskich słowach, tam czuć autentyzm i szczerość wypowiedzi.
Warto obejrzeć by pośmiać się na wreszcie sensownej (w zalewie tandety typu „Poranek kojota”, „Chłopaki nie płaczą”, „E=mc2”) rodzimej komedii, gdzie nie ma ściemy i wciskania na siłę przekleństw (co stało się ostatnio modne, czekam tylko aż prezydent w jakimś orędziu do narodu użyje takiego języka by zyskać poparcie). W sumie oceniłbym i wyżej, ale moja niechęć do Szyca oraz obojętność na Kota zmusiły mnie do tegoż czynu.

Gdzie obejrzeć film: Testosteron (2007)

Obecnie film: Testosteron (2007) można obejrzeć za pośrednictwem platform vod

Post Comment