Fani i fanki Willa Smitha pewnie zacierali łapki, gdy dotarły do nich informacje o kolejnym filmie ze swym idolem. Pojawił się oto właśnie na ekranach kin w Polsce obraz „Siedem dusz”. I już sam tytuł przemawiał do mnie: „nie oglądaj, nie oglądaj, nie oglądaj”, jednak ja tropiciel wszelkich przejawów dobrego kina i męczennik na ołtarzu obrony szarego widza przed nadmiarem tandety byłem wręcz zmuszony by zatopić swe zębiszcza w tym dziele. Zmuszenie się było największym wyzwaniem, dalej już poszło łatwiej (jak krew z nosa).
Obsada Filmu: Siedem dusz (Seven Pounds) 2008
- reżyseria: Gabriele Muccino
- scenariusz: Grant Nieporte
- gatunek: Dramat
- produkcja: USA
- premiera: 19 grudnia 2008 (Światowa) 13 marca 2009 (Polska premiera kinowa)
- nagrody: Film dostał 3 nominacje
Recenzja Filmu: Siedem dusz (Seven Pounds) 2008
Historia, o której opowiada ten film to dziwna mieszanka. Śledzimy kroki Bena Thomasa, który z bliżej nie określonych powodów postanowił wmieszać się w życie kilku osób. Widać, słychać i czuć, iż coś go w głębi duszy gnębi, jakaś tajemnica z przeszłości. To piętno nie pozwala mu cieszyć się zwykłym życiem. Jako pracownik urzędu skarbowego łatwo pozyskuje informacje o osobach w potrzebie… w dużej potrzebie.
Już po pierwszych dziesięciu minutach naszła mnie refleksja: „o co tu chodzi?”. To pytanie męczyło mnie przez chwilę, potem łatwo znalazła się odpowiedź, a na całkowite wyjaśnienie musiałem poczekać prawie dwie godziny. Druga refleksja przyszła chwilę później, tyczyła się niesłychanie, niemiłosiernie męczącej formy tego filmu. Prawie odczuwa się fizyczny ból w kontakcie z kolejnymi kadrami, im dalej toczy się oś fabularna tym bardziej czujemy to zmordowanie. Następnie dobija nas wszechogarniająca, niezmierzona nuda. Dawno nie oglądałem tak cholernie nudnego filmu. Tocz to nawet filmu boskiego Uwe mają więcej elementów zwracających naszą uwagę – no może nie in plus, ale zawsze to coś. „Siedem dusz” wygląda niczym twór powstały na zamówienie diabelskich sił – ma opowiadać o czynieniu dobra, aczkolwiek ma doprowadzać do zgonów poprzez zanudzenie na śmierć.
Jakoś Will nigdy nie był moim aktorskim faworytem, ot bawił i cieszył jako książę Bel Air. A dziś wszędzie go pełno, a to cusik tam sobie rapuje i wydaje płytki, a to wkręcają go do mega, super produkcji. Obsadzają go w rolach komediowych (do których co by nie gadać ma gościu pewne warunki), akcyjniakach ze szczyptą humoru oraz science fiction. Od czasu do czas siakiś dramacik dla wzbogacenia CV. I tak roczek za roczkiem, fanki piszczą z zachwytu, fani starają się być równie cool co ich idol, a dzieła z nim jakoś tak niekoniecznie łachoczą me filmowe podniebienie. I ten będzie mnie utwierdzał w tym przekonaniu.
Obrzydliwie wymęczony seansem, tylko by uratować biednego, nieświadomego widza stwierdziłem, iż skrobnę tę recenzję, by uchronić jak największe grono ludzi przed tym czymś. „Siedem dusz” dopiero w ostatnich dwudziestu minutach projekcji nabiera jakiejś dramaturgii, a całość obleczona zostaje w ciało i dziurawa fabuła nabiera rąk i nóg. Oczywiście tylko na miarę mizerności całej swej rozciągniętej do granic możliwości ciągłości. I nie ratuje tego filmu nawet ciekawa obsada, która zatrudniona w każdym innym miejscu stworzyłaby coś intrygującego. Tu smętnie przemieszczają się po ekranie w imitacji uczuć, odruchów i chęci. Nawet szczytny cel pomocy zupełnie obcym ludziom, z wykorzystaniem wszelkich środków nie zasłoni bladego i strasznie wychudzonego dupska, jakie wyłania się z pomiędzy fałd zwrotów i przewrotów niezwykle dynamicznej akcji. No, może główny pomysł nieco rozjaśnia mrok reszty przynudzania, ale wypadałoby zrobić ten film jeszcze raz i zdecydowanie go odchudzić czasowo.
Nie musisz nie oglądaj. Nawet darmowa wejściówka niech was nie kusi, bo podczas seansu kinowy fotel głęboko wam się dobierze do kręgosłupa moralnego pytaniem „wyjść, czy nie wyjść z sali”.
Gdzie obejrzeć film: Siedem dusz (Seven Pounds) 2008
Obecnie film: Siedem dusz (Seven Pounds) 2008 za pośrednictwem platform VOD.