Proszę o poradę, bo sama nie wiem już, co robić. Od roku mieszka z nami córka mojego męża (12 lat), wcześniej mieszkała z matką, ale szkoła wniosła sprawę do sądu rodzinnego o zaniedbanie, wzięliśmy ją więc z mężem do siebie.
Na początku strasznie się starałam, żeby wszystko było dla niej jak najlepiej, ale ona od samego początku nie wykazywała żadnej chęci, kompletnie mnie ignorowała i do tej pory w ogóle się do mnie nie odzywa. Ona jest kompletnie nienauczona żadnych, chociażby podstawowych zasad higieny, już nie wspomnę o kwestii zachowania - żadnego "dzień dobry", "dziękuję", "przepraszam". Jest mi o tyle ciężko, że nie mam po swojej stronie męża, który uważa, że nie ma problemu i oczywiście nie odmawia jej niczego, na wszystko się godzi, co tylko ona powie i do tego z poparciem mojej teściowej. Ona mnie w ogóle nie szanuje, traktuje mnie jak powietrze i robi sobie, co tylko jej się podoba. Chodzi spać o której chce, cały dzień siedzi przy komputerze, zero zakazów, obowiązków. Mąż kompletnie się do niej dostosował, niczego od niej nie wymaga, a ona dyryguje wszystkimi, bo jej się należy, jest dokładnie tak jak ona chce! Jestem lekceważona i pomijana we wszystkim, a najwięcej do powiedzenia ma oczywiście moja teściowa, która popiera we wszystkim mojego męża. Próbowałam rozmawiać z nim o tym, ale on w ogóle nie bierze tego pod uwagę, mówi, że to nie moje dziecko i nie moja sprawa. Ja tak nie uważam, ponieważ to my jesteśmy dorośli, a ona jest jeszcze dzieckiem. Nie wiem jak mam z nią postępować, mam już tego dość. Strasznie kocham swojego męża, ale on kompletnie mnie lekceważy. Jak powinnam się zachowywać? Nie jestem psychologiem, ale uważam, że to jest co najmniej niezdrowe. Jak nauczyć ją szacunku do mnie?
Witam panią. Rozumiem problem, rozumiem panią i... nie do końca rozumiem pani męża. Trudna sytuacja w jego byłej rodzinie, jak rozumiem, niewywiązywanie się matki ze swojej roli, sprawiły, że mąż przejął obowiązki rodzicielskie. Rozumiem też, że w związku z niewywiązywaniem się byłej żony ze swojej roli, ojciec dziecka postanowił w tej roli się odnaleźć, odbudować relacje i pomóc swojej córce przejść przez trudny czas. Piszę, że trudny czas, bo proszę też pamiętać, że córka partnera jest teraz w bardzo trudnym okresie. Czas dojrzewania, zmiany szkół, a u niej dodatkowo – rozstanie rodziców, nie sprzyjają spokojowi, nie pozwalają zająć się nauką i czasem są źródłem rodzicielskiego niepokoju, niekończących się problemów i trudnych sytuacji. Wydawałoby się, że skoro ojciec dziecka wie o tym wszystkim, co wydarzyło się wcześniej, co sprawiło, że dziecko zostało odebrane matce i przekazane ojcu, zrobi wszystko, by sytuacja pod jego dachem unormowała się, by córka znalazła tu spokój, poczucie bezpieczeństwo i uczucia.
Tymczasem jest kolejny bałagan, napięcia, nieporozumienia i… jak się zdaje w powietrzu wiszące konflikty. Nie chcę szukać winnych. Chcę tylko zwrócić uwagę, że tę trudną sytuację można i należałoby rozwiązywać wspólnie. Rozumiem, że uczestniczy w tym całym zamieszaniu babcia, ale mąż chyba nie zauważa, że w tym codziennym życiu uczestniczy też pani. No i dochodzimy do najważniejszego wątku – określenia pani roli w waszym wspólnym domu.
Nie zastępuje pani matki, nie wchodzi w jej rolę, ale jest pani ważną osobą w życiu dwunastolatki. Dlaczego? Bo jest pani żoną jej ojca, osobą mieszkającą z nią pod jednym dachem, uczestniczącą w jej życiu. Myślę, że pani mężowi zabrakło wyobraźni, zabrakło myślenia o tym, co dalej, zabrakło rozsądku i przewidywania ciągu dalszego. Mąż skupił się na córce, uznał, że podporządkowując się jej woli, kupi jej przychylność, może uczucia, ale nie pomyślał o jednym – o tym, jak będą się dalej układały relacje państwa rodziny? Jak wpłynie atmosfera na relacje mąż – żona? Ile pani wytrzyma w atmosferze braku szacunku ze strony męża (tak, skoro nie dostrzega pani, skoro nie bierze pod uwagę pani zdania, lekceważy je, znaczy, że nie szanuje pani) i poczucia, że jest pani codziennie lekceważona przez córką męża?
Myślę, że skoro rozmowy z mężem niewiele wniosły, nie znaczy że powinna się pani godzić z tą sytuacją. Zdecydowanie nie. Proszę spróbować kolejny raz rozmawiać. Warto pomyśleć o tym, by taka rozmowa nie odbywała się po kolejnej sprzeczce, awanturze czy jakimś złym zachowaniu dziewczynki wobec pani. Najlepiej by ta rozmowa była osadzona we względnie dobrej atmosferze, w spokoju i na osobności. Proszę rozpocząć rozmowę od tych wszystkich rzeczy, które są dobre w rodzinie, od tego, co państwa łączy, od podkreślenia, że rozumie pani trudną sytuację, że akceptuje pani fakt, że córka męża mieszka z wami i chciałaby pani zrobić wszystko, by żyło wam się lepiej, spokojniej.
Po takim wstępie trzeba przedstawić swoją wizję funkcjonowania państwa rodziny. Wizję, ale nie krytykę córki. Każda krytyka będzie sprzyjała obronie ojca i może wręcz atakowi. Nie należy eskalować negatywnych emocji. Warto ze spokojem wskazać na te obszary, które warto i należy zmienić. Jeśli nie było dotąd podzielonych na wszystkie osoby obowiązków, to należy to zrobić. Jeśli córka nie miała stawianych ograniczeń, należy je wyznaczyć. Niestety, musicie państwo omówić szczegóły wspólnego życia pod jednym dachem.
Proszę zapytać męża, czego oczekuje od pani, co według niego powinna pani zmienić, jak się zachowywać wobec córki? Warto ze spokojem wszystkiego wysłuchać. Nie należy przerywać, wtrącać komentarzy, krytykować. Każdy powinien mieć prawo wygłosić własne zdanie.
Jeśli taka rozmowa nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, można ją spisać i w charakterze listu wręczyć mężowi. Czasem słowo pisane lepiej dociera do świadomości niż wypowiadane. List można kilka razy przeczytać, powtórzyć niektóre fragmenty, zastanowić się w samotności. Jeśli i to nie zadziała, może wizyta u psychologa. Bez córki oczywiście. Tylko pani i mąż. Z osobą z zewnątrz, ze specjalistą, czasem łatwiej ostudzić emocje i ustalić szczegóły zmian, które powinny wkroczyć do państwa domu.
Myślę, że trzeba działać, chociaż sytuacja jest bardzo trudna. No i proszę pamiętać, że córka pani męża jest w trudnym okresie dorastania. Ten czas minie i należy się spodziewać zmian w jej zachowaniach, jednak nie można teraz pozwolić, by nonszalancja, manipulowanie i ignorowanie innych zdominowały jej zachowania. Życzę dużo, dużo spokoju i wytrwałości w budowaniu nowych relacji. Serdecznie pozdrawiam
Please login or Register to submit your answer