Witam.Mam problem, który na pewno nie jest Panu obcy i obecnie dotyka coraz więcej kobiet. Chodzi o spadek mojego libido. Mam 32 lata i obecnie jestem w ciąży z drugim dzieckiem. Mam atrakcyjnego męża, który jest bardzo czuły i delikatny, na każdym kroku powtarza mi, jak bardzo mu się podobam i jak go pociągam. Mój problem zaczął się jakieś trzy lata temu, kiedy synek miał roczek. W jakiś sposób zaraziłam się bakteriami charakterystycznymi dla układu pokarmowego, wówczas zbliżenia stały się bardzo bolesne, zaczął się świąd w okolicach intymnych, pękanie skóry. Leczenie było długotrwałe, ale po tym całkowicie straciłam ochotę na seks.Każdy namiętny pocałunek wywołuje u mnie obrzydzenie, każdy dotyk męża sprawia, że staję się nerwowa. Boję się wieczorów, bo boję się, że mąż będzie chciał seksu. Rozmawialiśmy o tym problemie z mężem setki razy, ale niestety - to nic nie daje. Oprócz tego zakażenia bakteriami nie miałam żadnych chorób, ale przyjmowałam doustne środki antykoncepcyjne Microgynon, które odstawiłam na początku tego roku, gdyż planowaliśmy kolejne dziecko.Niestety, mieszkam w malutkiej miejscowości i nie mam możliwości chodzenia do seksuologa, gdyż do najbliższego mam około 100 km, dlatego też zwracam się do Pana z prośbą co robić, może Pan mi coś doradzi, bo jestem już u kresu wytrzymałości...
Infekcja w okolicach intymnych, powodująca dyskomfort podczas współżycia, sprawia, że seks przestaje być przyjemnością. Jeśli sytuacja taka trwa długo, to dochodzi do skojarzenia nieprzyjemnych wrażeń z aktem seksualnym, a w rezultacie – do spadku apetytu na seks. Skojarzenie to – w drastycznej formie – powoduje, że już samo przewidywanie możliwości współżycia podświadomie może kojarzyć się z bólem. Stąd Pani reakcja na pocałunki. Jeśli infekcja jest już wyleczona i nie odczuwa Pani bólu fizycznego, a zlecone np. przez ginekologa badania poziomu hormonów nie wykazują nic niepokojącego, to podstawowymi metodami leczenia będzie terapia psychologiczna i metody treningowe.
Trening będzie polegał na ponownym czerpaniu przyjemności z odkrywania własnego ciała i obcowania z nim. Zacząć można od wykonywanego samodzielnie masażu całego ciała. W miarę upływu dni proszę powoli przechodzić do okolic intymnych – powoli i tylko w takim zakresie, w jakim będzie to się wiązało z odczuwaniem przyjemności, zaś niekoniecznie pobudzenia seksualnego. Bardzo dobre wyniki dają sesje w wannie – woda działa relaksująco i odprężająco. Ćwiczenia te wykonuje się w pojedynkę po to, aby mogła się Pani czuć bezpiecznie. Celem ćwiczeń jest skojarzenie poczucia przyjemności z bodźcami płynącymi z ciała oraz ze stref intymnych. Jeśli coś jest przyjemne, mamy chęć to powtarzać.
Równolegle warto skorzystać z terapii psychologicznej, mającej na celu zaprzyjaźnienie się ze sobą i swoją cielesnością, swoim kolorem włosów, kształtem czy sylwetką. Akceptacja swojej fizjologii i cielesności daje bardzo dobre efekty również w sferze seksualnej.
Please login or Register to submit your answer