Jestem mężatką od 19 lat, mam troje dzieci, które praktycznie wychowuję sama, gdyż mąż jest alkoholikiem; "odkryłam" to już 15 lat temu, kiedy wszystkie obowiązki spadły na mnie (troje małych dzieci); 10 lat temu mąż stracił pracę i całe utrzymanie domu również spadło na mnie, do tego wszystkiego doszły jeszcze rękoczyny, bałam się ciągle, a rano musiałam iść do pracy i udawać, że wszystko jest w porządku (i tak trwa to do dzisiaj); dwa razy zakładałam sprawy o znęcanie (dwa wyroki w zawieszeniu), nakaz leczenia- przez dwa lata był spokój, ale teraz znowu zaczęły się rękoczyny; mąż pracuje sezonowo w Niemczech, lecz w ogóle nie daje pieniędzy na utrzymanie, zaprasza kolegów do garażu i śmieje mi się w nos, a po roztrwonieniu gotówki zaciąga długi (straszą mnie komornikiem), udaje skruchę i wmawia mi, że przecież tak bardzo się kochamy (faktycznie istniała między nami bardzo silna więź i ciągle mi się wydaje, że gdyby nie alkohol bylibyśmy świetnym małżeństwem)-jak przerwać ten krąg? przestać się łudzić i udawać że jest o.k.
1 odpowiedzi
- Witam,
- Współuzależnienie to pewien sposób funkcjonowania osoby mającej u swego boku uzależnionego partnera. Ponieważ 15 lat to spory kawałek czasu nauczyła się Pani żyć w sytuacji niszczącej, trudnej, mającej silny wpływ na emocje i zachowanie. Przystosowała się Pani do życia z alkoholikiem, ale również ze sprawcą przemocy kosztem własnych potrzeb oraz poświęcając się w pełni rodzinie, a także jemu. Weszła Pani w pewnego rodzaju zależność emocjonalną, w której mąż przyrzekając poprawę powtórnie wchodzi w łaski, gdzie powoli na coraz więcej sobie pozwala, aż w końcu dochodzi do kolejnego aktu przemocy, pijaństwa, porządnej awantury. Później znów skrucha i koło się zamyka. A Pani w tym wszystkim odczuwa wielką bezradność, bezsilność, niemoc, wstyd, niepewność, chaos, lęk, zagrożenie, a jednocześnie dość mocno koncentruje się na mężu, na poprawie waszej relacji z nadzieją, że on faktycznie się zmieni, że to był ostatni raz (kolejny ostatni raz) bo przecież tak bardzo kocha.
- I tu niestety muszę Panią rozczarować. Mąż się nie zmieni. Udawanie że wszystko jest ok. to dalsze brnięcie w chory układ rodzinny i stwarzanie mężowi dogodnych warunków do alkoholowego i przemocowego funkcjonowania. Długotrwałe funkcjonowanie w tego typu sytuacjach prowadzi do dosyć głębokich zmian w sferze emocjonalnej, psychicznej jak i w zachowaniu. Trudno jest się „wyrwać” samodzielnie z tego typu dysfunkcji. Myślę, że pierwszym krokiem w celu poprawy własnego funkcjonowania jest podjęcie terapii dla osób współuzależnionych i ofiar przemocy, gdzie będzie Pani mogła otrzymać konkretną i fachową pomoc w tym zakresie. Zapozna się Pani dokładnie z zagadnieniem współuzależnienia, z mechanizmami, które funkcjonują w rodzinie alkoholowej, rozpozna Pani źródła zachowań destrukcyjnych, a przede wszystkim nauczy się zdrowego sposobu funkcjonowania. Otrzyma Pani wsparcie, które na pewno jest potrzebne, szczególnie gdy przychodzi chwila największego kryzysu. Obejrzy dokładnie swoje podejście do trwania w destrukcyjnym związku. Zdarza się również czasem, że gdy małżonka alkoholika podejmuje kroki w celu zadbania o siebie w tym zakresie, to i jemu „zapala się lampka” z refleksją typu: „aha... może faktycznie coś jest nie tak. Może przeginam”.
- Nie jest to regułą ale przy silnej więzi emocjonalnej partnerów zmiana pociąga za sobą zmianę. Pozostaje jeszcze kwestia Pani dzieci. Może warto dbając o siebie zatroszczyć się również o nie? W końcu one także przystosowały się do funkcjonowania z agresywnym alkoholikiem w domu. Zachęcam Panią również do odważnych i konkretnych działań na rzecz waszego wspólnego bezpieczeństwa. Jeśli mąż jest agresywny – proszę wezwać policję. Jeśli ciągle pije, można postarać się o kolejne leczenie przymusowe. Przede wszystkim zachęcam do podjęcia terapii, która pozwoli wyrwać się z kręgu przemocy i współuzależnienia, czego Pani serdecznie życzę.
Please login or Register to submit your answer