Zmieniłem niedawno pracę. Teraz dużo częściej muszę nawiązywać kontakty z ludźmi, częściej też bywam na spotkaniach przebiegających w półoficjalnej atmosferze.
Odkryłem, że sprawia mi to trudność. Nie zawsze wiem, jak zagaić rozmowę, jak ją podtrzymać i kiedy skończyć. Coraz bardziej mnie to stresuje, odczuwam napięcie, niezręcznie się czuję. To wpływa na moje zachowanie, które wydaje mi się nienaturalne.
Nie chcę rezygnować, ponieważ ta praca wiąże się dla mnie i z lepszym wynagrodzeniem i z perspektywami na przyszłość. Jednak nie wiem, jak pokonać swoje ograniczenia. Czy tego, o czym piszę, można się po prostu nauczyć?
Na szczęście Twój problem można rozwiązać. Sztuka konwersacji opiera się na pewnych zasadach i należy je poznać. A im częściej będziesz je stosować, tym szybciej je opanujesz.
Zdefiniuj, co najbardziej przeszkadza Ci w swobodnym zachowaniu w kontaktach z ludźmi? Jak objawia się Twój stres w tych sytuacjach. Może to być na przykład:
– odczuwana sztywność ciała, która nie pozwala na swobodne ruchy
– wiercenie się, bawienie jakimś przedmiotem
– stawanie w dużej odległości od innych osób
– krzyżowanie rąk i nóg
– nerwowy śmiech
– całkowity brak uśmiechu
– bardzo ciche mówienie
– odpowiadanie monosylabami
– bardzo szybkie mówienie
– gadanie bez przerwy
– unikanie kontaktu wzrokowego
Jeśli rozpoznajesz, że któryś z tych symptomów występuje u Ciebie, zamiast automatycznie je powtarzać, zapytaj siebie, „jakie emocje pokrywam tym zachowaniem?”.
Zapewne odpowiesz sobie, że to lęk, obawa. Kiedy już przyznasz się do nich, zamiast je wypierać, weź kilka głębokich oddechów i powiedz sobie „pozwalam sobie tak się czuć”.
Słowem – nie ukrywaj zakłopotania, tylko skomunikuj się ze swoimi emocjami i pozwól im wybrzmieć. Kiedy nauczysz dopuszczać do siebie uczucia, przestaną wyrażać się przez przymusowe zachowania.
Jeśli rozpoczęcie swobodnej rozmowy stanowi dla ciebie problem, rozejrzyj się wokoło. Samo miejsce, w którym jesteście, może stać się wstępem do rozmowy. „Czy nie wydaje się Pani/Panu, że jest trochę chłodno?” czy też „Przyjemne miejsce, bardzo tu wygodnie”, albo „Bałem się, że nie znajdę miejsca do zaparkowania i się spóźnię. Bardzo tego nie chciałem”. Taka niezobowiązująca konwersacja na temat tego, co dzieje się tu i teraz jest neutralna, pozwoli przejść do bardziej konkretnych tematów.
Nie znam dokładnego charakteru Twojej pracy, jednak zwykle w sytuacji podwyższonego stresu zamiast reagować na komunikaty naszego rozmówcy:
– zbytnio koncentrujemy się na sobie, żeby dobrze wypaść
– nastawiamy się zbyt defensywnie, np. ktoś mówi „miałem męczący dzień”, a my słyszymy „nie mam ochoty rozmawiać”.
Nie popełniaj tych błędów. Bądź obecny „tu i teraz”, wyjdź z własnej głowy, swoich wyobrażeń, oczekiwań i obaw. Po prostu rozmawiaj.
Pamiętaj o tym, że duży wpływ na przebieg rozmowy mają zadawane przez ciebie pytania. Jeśli chcesz zachęcić swojego rozmówcę do mówienia, zadawaj mu otwarte pytania. Są one tak sformułowane, aby nie można było odpowiedzieć na nie jednym słowem.
Przykład:
Pytanie zamknięte: Czy podoba się Panu/Pani tutaj? – Tu możesz otrzymać bardzo zwięzłą odpowiedź – tak lub nie.
Pytanie otwarte – Co sądzi Pan/Pani o tym miejscu? – Na takie pytanie trzeba odpowiedzieć w bardziej opisowy sposób.
Zakończenie rozmowy także nie jest takie trudne. Będąc w stresie ludzie albo czują, że pora szybko kończyć i wycofują się albo… przedłużają rozmowę w obawie, że urażą drugą stronę.
Tymczasem wystarczy zakomunikować swój zamiar otwarcie wraz z pozytywnym komunikatem:
„Bardzo miło się rozmawiało, ale mam jeszcze obowiązki. Liczę na to, że jeszcze się spotkamy”.
Mam nadzieję, że tych kilka prostych zasad pomoże Ci poczuć się swobodnie.