Pulp Fiction (1994) – Cały Film • Online • Recenzja • Gdzie obejrzeć za darmo po polsku?
Dramat

Pulp Fiction (1994) – Cały Film • Online • Recenzja • Gdzie obejrzeć za darmo po polsku?

Informacje na temat filmu: Pulp Fiction (1994)
  • reżyseria: Quentin Tarantino
  • scenariusz: Quentin Tarantino
  • gatunek: Gangsterski
  • produkcja: USA
  • premiera: 21 maja 1994 (Światowa) 19 maja 1995 (Polska premiera kinowa)
Recenzja Filmu: Pulp Fiction (1994)

Postmodernizm. Trudne i mądrze wyglądające słowo, które w wolnym tłumaczeniu znaczy „nie mam nic ciekawego do powiedzenia, ale nie przeszkodzi mi to w tworzeniu”. No, przynajmniej powinno. W rzeczywistości chodzi o łączenie starych motywów w coś nowego. Termin ten obecnie kojarzony jest wyłącznie z Hollywood, a szczególnie z jednym nazwiskiem – Quentinem Tarantino. Facet – legenda. Samouk który (jak sam mówi) sztuki tworzenia filmu nauczył się wyłączenie poprzez ich oglądanie. Do tej pory nakręcił zaledwie kilka – „Wściekłe Psy”, „Kill Bill 1&2”, „Death Proof”, „Jackie Brown”, parę kolaboracji oraz właśnie „Pulp Fiction”. Wszystkie jego twory są pozbawione treści, przesiąknięte czarnym humorem, nawiązaniami oraz otaczane kultem. Podobnie zresztą jak i sam twórca.
Przedstawiona historia skupia się na losach dwóch gangsterów – Vincenta Vega oraz Julese’a Winnfield, boksera Butcha, a także paru postaci które spotykają po drodze. Reżyser zastosował tu ciekawy zabieg – fabułę podzielił na fragmenty, które w filmie poukładane są całkowicie nie chronologicznie. Obrazowo opisując: widzimy czarną planszę z białym tytułem, potem parę scen, potem znowu planszę i kolejne sceny, które nie dzieją się zaraz po poprzedniej by za chwilę zobaczyć jeszcze jedną planszę i scenę dziejącą się przed/po/między poprzednimi. Vincent oraz Jules muszą odebrać narkotyki, Butch zerwał umowę nie podkładając się w trakcie walki, Vincent musi iść na randkę z żoną swojego szefa etc. Przez dwie i pół godziny jesteśmy więc świadkami wydarzeń z siedmiu rozdziałów.
Od razu trzeba zaznaczyć: „Pulp fiction” jest cholernie fajnym filmem, być może nawet najfajniejszym w historii. Tarantino ma niesamowity talent do wymyślania absurdalnie fantastycznych dialogów, więc używa sobie ile może. Co chwila częstowani jesteśmy więc jakimś mięsistym żartem z których wiele (naprawdę: wiele) weszło do mowy potocznej. Nie wiem ile razy użyłem słynnej „jesieni średniowiecza” czy „Zed’s dead”. To „Pulp Fiction” sprawiło, że ktokolwiek wie że istniało coś takiego jak „Księga Ezekiela” (25:17). Fajne są także liczne nawiązania do starszych produkcji, a raczej sam fakt ich istnienia. IMDB podaje ich listę lecz są to pozycje, które nikomu normalnemu nic nie mówią. Są tam co prawda takie „Nikity”, lecz obok nich pojawia się „Red Line 7000” i podobnie nieznajome przeciętnemu człowiekowi tytuły. Świetne jest także wykonanie. Reżyseria jest wspaniała, a liczne znane nazwiska aktorów dają o sobie znać. Widzimy tu Johna Travoltę, Samuela L. Jacksona, Bruce’a Willisa czy Umę Thurman. Wszyscy spisali się doskonale tworząc sporą gromadę ciekawych bohaterów oraz fenomenalnych scen.
Jakakolwiek próba jednak dekompozycji okazuje się być bezlitosna. Bez świetnego aktorstwa nie dałoby się wysłuchać stanowczo zbyt wydumanych dialogów, a bez nich aktorzy na planie zmarliby z nudy, gdyż poza gadaniem nie robią praktycznie niczego ciekawego. Najsilniej jednak uderza to w samą fabułę, gdyż ta jest najzwyczajniej w świecie nudna. Kolejne sceny przenikają gdzieś w tle ukryte w gąszczu dowcipów oraz ciekawego olania związku przyczynowo – skutkowego. Gdy jednak im się przyjrzeć (a próbowano to zrobić. Na Internecie przeróżnymi zgoła nielegalnymi drogami można zdobyć wersję z chronologicznie ułożonymi epizodami) okazuje się, że tak naprawdę to niczego tu nie ma. Może ze mną jest coś nie tak, ale ani losy gangsterów, ani boksera, ani kogokolwiek innego w najmniejszym stopniu mnie nie zainteresowały. Może i Wolf, czyściciel trupów niezmiennie wywołuje miły uśmiech na twarzy, ale w miałbym szczerze gdzieś gdyby w ewentualnej kontynuacji skończył z kulą w głowie. Najwyraźniej widać to w rozdziale „The Gold Watch”, w którym to Christopher Walken w sadystycznie beznamiętny i bezwstydnie długi sposób opowiada jak to trzymał w odbycie zegarek. Zaprawdę, fascynujące.
Z kinem jest jednak taki kłopot, że mało komu udaje się pociągnąć na dłuższą metę na inteligencji. Większość kultowych dziś filmów swoją popularność zawdzięcza jedynie owej niesprecyzowanej „fajności”. „Pulp Fiction” trzeba więc odłożyć na półkę zaraz obok „Gwiezdnych Wojen” i „Bad Boys”, filmów bardzo przyjemnych w oglądaniu, do których nieraz się powraca. Powraca jednak nie po to by delektować się fabułą (jak w przypadku takiego „Ojca Chrzestnego”) czy w celu podziwiania wspaniałych rozwiązań („Obywatel Kane”). Powraca się do nich na scenę – dwie, po czym wyłączą się odtwarzacz bo stwierdza się, że „ nie chce mi się znowu oglądać Butcha”. Najgorsze jest jednak to, że takie same są wszystkie inne filmy Tarantino. Facet stoi w miejscu i ani myśli ruszyć w którąś stronę bo gawiedź i tak kupi to po raz setny.

Gdzie obejrzeć film: Pulp Fiction (1994)

Obecnie film: Pulp Fiction (1994) można obejrzeć za pośrednictwem platform VOD.

Post Comment