Inspiracją filmu był reportaż Lidii Ostałowskiej pod tytułem „To się stało mojej żonie” poświęcony dość głośnej niedawno seksaferze olsztyńskiej, w której to prezydent miasta został przez swoje pracownice oskarżony o molestowanie seksualne. Tekst prezentował wydarzenia z perspektywy męża jednej z domniemanych ofiar. Sławomira Fabickiego nie interesował jednak społeczny wymiar sprawy – za znacznie ciekawszą uznał jej płaszczyznę emocjonalną, a dokładnie to, jak ludzie, którzy deklarują sobie wzajemną miłość, żyją na co dzień ze sobą, potrafią poradzić sobie w związku w sytuacji próby. W tym przypadku jest ona bardzo dramatyczna, a nawet wręcz traumatyczna – to gwałt dokonany przez prezydenta na Marii, żonie Tomka, będącej w dodatku w dziewiątym miesiącu ciąży. Opis fabuły brzmi trochę jak tania sensacja rodem z „Faktu”, film jest jednak wnikliwym, stonowanym i poruszającym kameralnym dramatem psychologicznym pozbawionym jakiegokolwiek efekciarstwa. Reżyser nie epatuje nas drastycznymi szczegółami – zamiast tego woli dokładnie i uważnie przyjrzeć się swoim bohaterom, ich najdrobniejszym odczuciom i najbardziej skrywanym emocjom, związanym nie tylko z samą traumą, ale przede wszystkim z relacją z drugim, najbliższym człowiekiem, osobą, z którą dzielą życie.
Informacje o filmie: Miłość (2012)
- reżyseria: Sławomir Fabicki
- scenariusz: Sławomir Fabicki, Marek Pruchniewski
- gatunek: Dramat obyczajowy
- produkcja: Polska
- premiera: 15 października 2012 (Światowa) 15 marca 2013 (Polska premiera kinowa)
- nagrody: Film dostał 3 nagrody oraz 7 nominacji
Recenzja filmu: Miłość (2012)
Inspiracją filmu był reportaż Lidii Ostałowskiej pod tytułem „To się stało mojej żonie” poświęcony dość głośnej niedawno seksaferze olsztyńskiej, w której to prezydent miasta został przez swoje pracownice oskarżony o molestowanie seksualne. Tekst prezentował wydarzenia z perspektywy męża jednej z domniemanych ofiar. Sławomira Fabickiego nie interesował jednak społeczny wymiar sprawy – za znacznie ciekawszą uznał jej płaszczyznę emocjonalną, a dokładnie to, jak ludzie, którzy deklarują sobie wzajemną miłość, żyją na co dzień ze sobą, potrafią poradzić sobie w związku w sytuacji próby. W tym przypadku jest ona bardzo dramatyczna, a nawet wręcz traumatyczna – to gwałt dokonany przez prezydenta na Marii, żonie Tomka, będącej w dodatku w dziewiątym miesiącu ciąży. Opis fabuły brzmi trochę jak tania sensacja rodem z „Faktu”, film jest jednak wnikliwym, stonowanym i poruszającym kameralnym dramatem psychologicznym pozbawionym jakiegokolwiek efekciarstwa. Reżyser nie epatuje nas drastycznymi szczegółami – zamiast tego woli dokładnie i uważnie przyjrzeć się swoim bohaterom, ich najdrobniejszym odczuciom i najbardziej skrywanym emocjom, związanym nie tylko z samą traumą, ale przede wszystkim z relacją z drugim, najbliższym człowiekiem, osobą, z którą dzielą życie.
Para grana przez Julię Kijowską i Marcina Dorocińskiego to ludzie po trzydziestce, dobrze sytuowani, starannie pielęgnujący wzajemną bliskość i partnerstwo. Z niecierpliwością czekają na córeczkę, która wkrótce ma przyjść na świat. Dramatyczne przejście Marii zniszczy tę idyllę, skonfrontuje małżonków z brutalnym światem, każe im na nowo zdefiniować wzajemne uczucia, postawi też ważne pytanie, czym w ogóle jest miłość? Okaże się to znacznie trudniejsze dla mężczyzny – Tomek, świetnie zagrany przez Dorocińskiego, który został tu obsadzony trochę przekornie, jakby wbrew wizerunkowi wrażliwego twardziela, który zdołał sobie wypracować we wcześniejszych filmach, to człowiek niedojrzały emocjonalnie, pełen kompleksów, pomimo pozorów człowieka sukcesu zmagający się z kompleksem niższości. Nie jest pewien ani żony, ani swoich uczuć, sam nie wie, czego chce. Zablokowany wewnętrznie miota się i emocjonalnie szarpie ze swoim cierpieniem. Nie potrafi zdobyć się na wybaczenie, zrozumienie, ani nawet na szczerą, oczyszczającą rozmowę. Jego żona pełni rolę lustra, w którym odbija się ta postać – to ona go określa, ona definiuje jego uczucia i dylematy. Związek Tomka i Julii dookreślany jest z kolei przez dwie pozostałe filmowe pary – prezydenta i jego żonę, granych przez Adama Woronowicza i Agatę Kuleszę oraz rodziców głównego bohatera, w których wcielają się Marian Dziędziel i świetna Dorota Kolak.
Właśnie na przykładzie wszystkich trzech małżeństw Fabicki próbuje zdefiniować istotę miłości i przy okazji pokazać, co na pewno uczuciem nie jest. Prezydent prześladuje Marię telefonami i SMS-ami, osacza ją swą atencją, mówi, że kocha. W jego przypadku sprawa wydaje się być jasna – miłość na pewno nie jest egoistycznym, fizycznym pożądaniem, nastawionym na realizację własnych potrzeb. Żona prezydenta gotowa jest wybaczyć mężowi wszystko, broni go, a może tylko broni swego związku, nie chce zostać sama z niedorozwiniętym synem? Matka Tomka umiera na raka – czy jednak uzależniony od niej życiowo, nieporadny ojciec naprawdę ją kocha? Kobiety są w tym filmie znacznie silniejsze od mężczyzn – słabych, emocjonalnie niepoukładanych, pogubionych w uczuciach – wiedzą, czego chcą, w ogóle wiedzą i widzą więcej, potrafią walczyć o miłość. Także i im, jak głównej bohaterce, jest trudno. Emocjonalny chłód i uczuciowe zagubienie, oddalanie się od siebie najbliższych osób podkreśla wyprana z intensywnych barw, chłodna tonacja filmu, łącząca barwy pastelowe ze stonowanymi szarościami. Najważniejsi są jednak aktorzy – bez nich tego filmu po prostu by nie było, bo też wszystko opiera się tu na doskonale ukazanych emocjach, zapisane jest na wyrazistych ludzkich twarzach.
Gdzie obejrzeć film: Miłość (2012)
Obecnie film: Miłość (2012) można obejrzeć za pośrednictwem platform VOD.