Czy to wypali? Czy da się pogodzić ogień z wodą?
Spędzanie czasu w domu to dla wielu młodych ludzi męka. Są jednak tacy, dla których przeczytanie książki czy pójście do teatru są najlepszą rozrywką w weekend. Kiedy tak dwie różne osobowości spotykają się, trudno uwierzyć, że mogą stworzyć udany, zgrany związek. Jak jest jednak naprawdę? Czy skrajnie różne formy spędzania czasu bardziej łączą, czy może dzielą partnerów? Jakie kompromisy ustalać w sytuacji, gdy chłopak chce iść w sobotę do klubu, a dziewczyna marzy o obejrzeniu filmu we własnym pokoju?
Pogódźcie się z różnicami
Wybierając na swego chłopaka/dziewczyną osobę o zupełnie innym temperamencie od naszego, musimy liczyć się z tym, że różnice będą zawsze. Druga osoba nigdy nie zmieni się dla partnera o 180°. Wiele osób myśli jednak, że na tym polega związek: „Skoro on/ona mnie kocha, to zmieni się dla mnie”. Po co więc tworzyć relację miłosną z kimś, kogo od początku nie akceptujemy?
Chwilowy zachwyt nad odmiennością drugiej osoby nie jest dobrą podstawą do tworzenia związku. Jeżeli więc lubisz imprezować, a Twoja dziewczyna/Twój chłopak woli posiedzieć w domu z dobrą książką czy pograć na PS, zaakceptuj to.
Zasada ta działa w obie strony: skoro Ty lubisz tańczyć w klubie, albo bawić się na różnego rodzaju domówkach, a Twój partner/Twoja partnerka za tym nie przepada, nie powinna się złościć o Twój sposób spędzania wolnego
czasu. Nie oszukujmy się jednak: związek zmienia nasze niektóre zachowania i sfery życia. Będąc z kimś, robimy wiele, aby druga strona nie czuła się pominięta albo skrzywdzona.
W związkach domatorów z imprezowiczami trzeba zwracać na to szczególną uwagę. Spędzenie całego wolnego czasu osobno nie wpływa bowiem dobrze na relację. Nie spędzacie wolnego czasu razem, nie interesujecie się stylem życia drugiej osoby. W związku chodzi przecież o to, aby poznawać się na każdej płaszczyźnie.
Jaki sens jest w tym, że Ty w każdy weekend idziesz na imprezę, a Twoja druga połówka siedzi w domu? Czy każdy kolejny weekend będzie wyglądał tak samo? Zastanówcie się, jak dużo czasu wolnego spędzacie razem. Porozmawiajcie szczerze o swoich potrzebach, ale próbujcie też „wejść w skórę” drugiej osoby.
Znajdźcie złoty środek
Najlepszym sposobem na pogodzenie różnic jest zasada złotego środka, czyli umiar we wszystkim, co się robi. Jeżeli więc jedno z Was nie wyobraża sobie wolnego wieczoru bez balangi, niech zacznie chodzić na nie trochę rzadziej, np. tylko w piątki i soboty (to już kwestia własnych upodobań). Z kolei jeśli druga strona spędza każdą wolną chwilę na namiętnym czytaniu literatury pięknej czy słuchaniu muzyki, niech postara się chociaż 1-2 razy w miesiącu wyjść z Tobą na jakąś potańcówkę, albo na spotkanie ze znajomymi w barze.
Poznawanie świata ukochanej osoby pomaga zrozumieć jej punkt widzenia. Możemy nauczyć się czegoś nowego od partnera, o ile sami tego chcemy. Wszystko bowiem zależy od tego, na ile zależy nam na prawdziwym związku, a nie na lekkiej znajomości – trzeba to rozróżnić.
Jeżeli różnice między Wami są nie do przeskoczenia, np. on nie znosi siedzenia przed komputerem w sobotę wieczorem, a ona dostaje palpitacji na samą myśl o wyjściu do pubu – Wasz związek będzie trudny, a z czasem wręcz uciążliwy. W pewnym momencie Wasze drogi się rozejdą. Wiadomo bowiem powszechnie, że wspólne spędzanie czasu zbliża ludzi. Zastanówcie się zatem, czy różnice między Wami są bardziej źródłem radości i inspiracji czy może powodem do ciągłych kłótni lub odczuwania tęsknoty.