Jesień kojarzyć się może z przejrzystym powietrzem, intensywną żółcią, czerwienią i brązem liści, jasnym, ciepłym słońcem i spacerami. Niestety ta pora roku może się też kojarzyć z ciemnym niebem, przenikliwym zimnem, sennością i nudzeniem się podczas deszczowych wieczorów. Dlaczego większość z nas myśląc o jesieni ma na myśli raczej tę drugą wizję?
Czy spadek nastroju jesienią jest tylko fanaberią czy poważnym problemem? Ilość przypadków jesiennego przemęczenia powinna świadczyć najlepiej o tym, że problem jest poważny, a zaburzenia z nim związane znajome dość szerokiemu gronu społeczeństwa.
„Smutni jesienni”
Jesienne przemęczenie zaczyna się kiedy zauważamy u siebie przewlekłe zmęczenie, brak energii, senność, wzmożony apetyt, ogólny smutek i stagnację. Specjaliści twierdzą, że większość tego typu dolegliwości ma początek w aurze, z jaką spotykamy się końcem października i początkiem listopada. W okresie między październikiem a lutym natężenie światła słonecznego może być aż trzy razy niższe niż wiosną i aż 100 razy niższe niż w lecie na plaży. Tylko jaki ma to związek z naszymi emocjami?
Brak światła słonecznego sprawia, że nasz organizm produkuje zwiększone ilości melatoniny, czyli hormonu, który można „oskarżać” o ponury nastrój. Pośrednio poprzez brak światła słonecznego brakuje nam też witaminy D, która niezbędna jest do prawidłowego działania naszego układu odpornościowego. W efekcie jesteśmy znacznie bardziej podatni na wirusy i bakterie.
Aktywność bocznym torem
Niestety jesienią zmienia się coś więcej niż tylko nasłonecznienie naszej półkuli. Wraz z obniżeniem temperatury, zmniejszeniem ilości słonecznych godzin, zmienia się też nasz tryb życia. Z uwagi na zimno rzadziej korzystamy ze świeżego powietrza, zmieniamy dietę na cięższą, więcej czasu spędzamy w sztucznym świetle. Co za tym idzie rzadziej udzielamy się też towarzysko, nie mamy już tak pięknych jak wczesną jesienią czy wiosną planów, kończy się okres beztroski, o wakacjach powoli zapominamy, o następnych jeszcze nie myślimy. Czas pomiędzy październikiem a grudniem jest mało atrakcyjny, niewiele wolnego, wytężona praca, mało perspektyw – to wszystko sprawia, że psychicznie czujemy się gorzej.
Pomoc w każdym z nas
Jesiennej chandrze łatwo zaradzić, niestety wiele z nas obiera zupełnie niewłaściwą drogę. Sięganie po słodkości, alkohol, wylegiwanie się w łóżku i zaniedbywanie siebie – to wszystko tylko pogłębia uczucie otępienia i smutku.
By poradzić sobie z bolesnymi następstwami ponurego nastroju potrzeba czegoś więcej. Nie traćmy zatem żadnej okazji, by „złapać trochę słońca”. Co z tego, że jest zimno, kiedy tylko słońce wychodzi zza chmur, wkładajmy ciepłą kurtkę, nieprzemakalne buty i wyjdźmy na spacer. Po takim spacerze nie jedźmy obfitych posiłków, ale sięgnijmy po marynaty, mrożonki i koniecznie zielone warzywa – one bowiem zbawiennie działają na spadek energii i samopoczucia. Koniecznie się też wysypiajmy, nie dajmy sobie wmówić, że całego tygodnia wytężonej pracy i nieprzespanych nocy, można odrobić w weekend – to nas tylko rozleniwi. Postarajmy się też zadbać o siebie. Dobra lektura, gorąca kąpiel, wizyta w saunie i u kosmetyczki, do tego koniecznie raz w tygodniu maska na włosy i twarz – ciepłe swetry i kurtki nie powinny ukrywać niedoskonałości, powinny wręcz wydobywać z nas to, co najlepsze.
Nie zapominajmy też o małych przyjemnościach dla siebie. Zróbmy sobie wystrzałowy makijaż, umówmy się ze znajomymi na dyskotekę lub koncert i zaszalejmy, wszystko po to, by pobudzić aktywność naszego organizmu, on czeka na takie przebudzenie i na pewno je doceni. Kiedy tylko zaczynamy gorzej się czuć, zadzwońmy do kogoś, kto na pewno wyciągnie nas z domu i zaproponuje ciekawą aktywność. Byle nie siedzieć w domu i nie zagłębiać się w piętrzące się problemy. Im szybciej zaczniemy działać, tym bardziej ograniczymy chandrze pole do popisu. A warto, w końcu jesienią też można czerpać z życia pełną piersią!