Antychryst (Antichrist) 2009 – Cały Film • Online • Recenzja • Gdzie obejrzeć za darmo?
Dramat Recenzje oraz Filmy Online

Antychryst (Antichrist) 2009 – Cały Film • Online • Recenzja • Gdzie obejrzeć za darmo?

Prawdę powiedziawszy bałem się oglądać ten film, chociaż wiedziałem, że muszę go zobaczyć. Bałem się, bo wiedziałem już z doświadczenia, jak potwornie intensywne i strasznie wykańczające potrafią być produkcje von Triera. Jak mocno zapadają w pamięć i jak bardzo wpływają na widza – po seansie „Tańcząc w ciemnościach” długo nie mogłem się podnieść. Słysząc więc o tych wszystkich potwornych scenach, jak wiercenie w kolanie, czy wycinanie łechtaczki za pomocą nożyczek, które reżyser zdecydował się pokazać w swoim horrorze, przygotowywałem się na naprawdę ekstremalne doświadczenia.
Obsada Filmu: Antychryst (Antichrist) 2009
reżyseria i scenariusz: Lars von Trier
aktorzy: Willem Dafoe, Charlotte Gainsbourg
zdjęcia: Anthony Dod Mantle
montaż: Anders Refn
Recenzja Filmu: Antychryst (Antichrist) 2009

Do kina nie wybrałem się, by po pierwsze nie musieć wychodzić w trakcie seansu, w przypadku gdyby obraz von Triera za bardzo mnie przytłoczył, a po drugie nie chciałem by mi przeszkadzano w czasie seansu, czy to głupimi uwagami, niepotrzebnym śmiechem, czy wnoszonym do kina jedzeniem. Dlatego odczekałem trochę czasu, aż „Antychryst” pojawi się w telewizji, wybrałem odpowiedni dzień, by ze świeżym i niczym niepotrzebnie nie zaaferowanym umysłem obejrzeć ten obraz. I jak się okazało nie miałem się czego obawiać, bo „Antychryst” jest najmniej angażującym obrazem von Triera, jaki dotychczas miałem okazję oglądać.

„Antychryst” to autorskie spojrzenia Duńczyka na gatunek jakim jest horror. To film, który niektórych zachwyci, innych oburzy i zniesmaczy, ale z pewnością nikt nie przejdzie obok tego obrazu obojętnie. I wcale nie dlatego, że jak mówiono przed premierą, jest to obraz skandalizujący, niezwykle dosłowny, czy bardzo brutalny – prawdę powiedziawszy widziałem już w życiu kilka okropniejszych filmów. „Antychryst” jest po prostu filmem innym, wybijającym się z szarej papki, która zalewa nasze kina co roku. Czy to znaczy równocześnie, że jest filmem dobrym? Niestety nie do końca. Mam przedziwne wrażenie, że gdyby pod „Antychrystem” podpisał się debiutant, a nie tak szanowany twórca jakim jest von Trier, to film ten nie dość, że zginąłby wśród innych kinowych propozycji, to co więcej zostałby wygwizdany przez krytyków i uznany za prymitywne połączenie horroru i porno. Widząc jednak przy napisach początkowych odpowiednie nazwisko staramy się w tych przedziwnych obrazach doszukać jakiegoś sensu, staramy się nadać przedstawionym symbolom jakieś znaczenie, bo podświadomie mamy nadzieję, że skoro za kamerą stanął von Trier to takie musi gdzieś być. Wcale bym się więc nie zdziwił, gdyby reżyser specjalnie do tej historii dorzucił odpowiednie nawiązania, odniesienia, co by po seansie widzowie starali się doszukiwać na siłę głębszej treści w jego filmie. Dla mnie za wiele jej tutaj nie ma, bo „Antychryst” niestety kompletnie do mnie nie przemawia.

„Antychryst” zaczyna się od fantastycznego, czarnobiałego prologu, w którym widzimy kochającą się pod prysznicem parę. W zwolnionym tempie oglądamy przyczynę późniejszych wydarzeń. Widzimy małego chłopczyka wypadającego przez okno, w czasie gdy rodzice oddają sie miłosnym igraszkom tuż obok. Te kilka minut jest jednocześnie smutne, piękne, przerażające, szokujące niezwykłą dosłownością, ale i… dziwne, jakby nienaturalne. Film von Triera podzielony jest na cztery rozdziały: żal, ból, rozpacz i trzej nędzarze, a kończy go również czarnobiały epilog. Na początku „Antychryst” jest naprawdę niezłym dramatem małżeństwa, które musi poradzić sobie ze stratą synka, które musi nauczyć sie dalej żyć po tym co się wydarzyło. Widzimy jak Ona na życzenie męża wraca do domu, po miesiącu spędzonym w szpitalu. Jak razem próbują odzyskać równowagę, poradzić sobie z żałobą. Ponieważ jednak dom w którym mieszkają przywołuje straszne wspomnienia, decydują się na wyjazd do swojego domu w lesie, by Ona jednocześnie tam mogła pokonać też swój wewnętrzny strach do lasu. Oczywiście jak z pewnością wiemy już z innych horrorów, wyjazdy do domków na odludzi nigdy nie kończą się dobrze, tak więc i ta ucieczka nie będzie miała szczęśliwego zakończenia. Pomimo starań męża, który próbuje opiekować się swoją żoną, jej stan się ciągle pogarsza. Zaczynają się oskarżenia, wyrzuty, pretensje w stosunku do drugiej osoby, a wkrótce Ona całkowicie pogrąża się w depresji.

Niestety z każdą kolejną sceną „Antychryst” oddala się coraz bardziej od interesującego dramatu i zaczyna dryfować w coraz to bardziej idiotycznym kierunku. Chociaż może nie ma się co dziwić, skoro reżyser sam przyznawał podczas promocji swojego filmu, że podczas pracy nad scenariuszem, poszczególne sceny wyłaniały się jak ze snu, bez porządku, czy logiki. Jak więc szukać jej w gotowym obrazie? Im dalej w las tym więcej drzew i idiotyzmów, a już sam finał, czyli mniej więcej ostatnie dwadzieścia minut jest tak bzdurny i bezcelowy, że aż wierzyć sie nie chce, iż faktycznie takie sceny powstały. Historia ta kończy się bowiem w sposób, którego jedynym celem jest chyba tylko zszokowanie i obrzydzenie widza. Von Trier jak sam mówił, tworząc „Antychrysta” próbował podnieść się z depresji, starał się udowodnić samemu sobie, że potrafi kręcić jeszcze filmy. Nie mam pojęcia co takiego przeżył w przeszłości, co wpędziło go w taki okropny stan, i przede wszystkim co takiego zrobiły mu kobiety, że jego myśli mogły powędrować w takim kierunku, jakiego fragmenty mogliśmy oglądać na ekranie. Serdecznie mu współczuję, ale kompletnie nie rozumiem chęci wpędzania widzów w swoją psychozę, w swoją traumę. Nie pojmuję takiej ekshibicjonistycznej chęci dzielenia się swoją własną, niezwykle osobistą i prywatną tragedią.

Właśnie dlatego, że „Antychryst” jest filmem tak bliskim reżyserowi, tak dla niego osobistym, dlatego jest on również zupełnie nie angażujący widza. Wydarzenia pokazane w „Antychryście” są dziwnie odległe, jakbyśmy oglądali wszystko z dalekiego dystansu. Poprzednie filmy Duńczyka gwałciły widza psychicznie, wysysając z niego wszelkie emocje, pozostawiając całkowicie wymęczonym. Przeżywało się je całym sobą. „Antychryst” tego nie robi, na dłuższą metę nie wzbudza żadnych większych emocji, jest przedziwnie oschły i blady. W świecie von Triera wszystko jest złe, brudne, nieczyste. Seks utożsamiony jest ze śmiercią, rodzenie z umieraniem. Reżyser próbuje nas przekonać, że natura jest czystym złem – jak mówi bohaterka – jest kościołem szatana. Ale nie tylko sama przyroda jest zła. Także ludzka natura, która skłania ludzi do robienia okropnych rzeczy jest złem, oraz kobieca natura, bo jak się można dowiedzieć z tego filmu, kobiety są złe z natury, bo ich ciałami rządzi właśnie natura, a skoro natura jest złem, to i one dobre nie są. Szkoda mi czasu i energii na rozgryzanie tego pokrętnego i absurdalnego rozumowania. Szkoda mi również czasu na próbę zrozumienia samego filmu i szukania w film jakiegokolwiek sensu. Prawdę powiedziawszy, dla mnie to jeden wielki bełkot…

Gdzie obejrzeć cały film: Antychryst (Antichrist) 2009

Obecnie film „Antychryst (Antichrist) 2009” można obejrzeć tylko za pośrednictwem płatnych platform VOD.

Post Comment